Pamiętacie te czasy, gdy dzień przed Gwiazdką szykowało się masę pierniczków i mleko, żeby strudzony Mikołaj (albo Gwiazdor) mógł się trochę pożywić przed dalszym lotem? Ile razy każdy z nas słyszał piękną historie, że facet z ogromnym brzuchem pcha się nam do domu przez komin, zostawiając paczki przy choince. Wieczorami sama zawsze próbowałam nie usnąć, marząc, że ujrzę sznur reniferów stojących za moim oknem. Niestety, Mikołaj był sprytny i zawsze umykał naszym małym oczkom.