środa, 26 września 2018


 
W każdej chwili możesz ode mnie odejść. Ale ja od siebie nie mogę. 

  Ostatnio zwróciłam uwagę na to, jak odmiennie podchodzę do siebie i do innych ludzi. Wiem, że nie jestem z tym sama. Jeżeli ktoś jest wyraźnie zdołowany, płacze w miejscu publicznym - od razu włącza mi się tryb "opiekuńczy" - mam ochotę przytulić, wysłuchać, nie ważyć problemów na te lepsze i gorsze. Robi mi się przykro z powodu cudzego cierpienia. Gdy podobna sytuacja zdarza się mi... Jestem bardzo zła. Bo pozwoliłam sobie na słabość, a nie powinnam. Dlaczego nie pozwalam sobie być człowiekiem?
  Koleżanki są przepiękne. Każda z nich jest inna, to cudowne. Moje ciało? Okropne. Twarz tak samo. Do tego  uwielbiam krzyczeć swoim wyglądem lub zachowaniem ,,ej, zwróć na mnie uwagę, proooszę, teraz potrzebuję Twojej uwagi!"...
  Emocje - jakby tak ich za dużo, a połowa niepotrzebna. Tak często nie zastanawiam się nad tym, jakie one są i skąd się biorą, działam kompletnie instynktownie. Biorę to ,,na pewniaka" tak ma być. A przecież niekoniecznie. Nie wiem, jak to działa u innych, nie żyję w ich głowach. Szkoda... Chciałabym zobaczyć choć na chwilkę, jak to jest być kimś innym. Ale potrafię żyć tylko w swojej głowie. Tylko w swoim umyśle. Tak się cieszę, że wokoło jest tyle super ziomków, ale powoli uczę się, że to ja muszę być dla siebie przyjaciółką. Muszę odpuszczać. Ta nieidealna figura jest ok, bo mogę się poruszać, mam wszystkie kończyny. Nogi przeniosą mnie przez całe życie, a oczy zobaczą wszystko, co najpiękniejsze. 
  Nauka i presja... Oceny są ważne, robię to tylko dla siebie, myślę o swojej przyszłości. Lubię się uczyć. Nawet bardzo! Non stop uczę się siebie. Świata. Ludzi wokoło. Historia czy biologia przy tym to nic :) I nie wymagam od siebie 5.0... Teraz pojawiło się tak wiele nowych sytuacji i upewniłam się w przekonaniu, że za cholerę nie będę kimś, kim nie jestem. Za wiele czasu zajmuje mi bycie sobą.
 Przytulam się, zaparzam herbatkę i jest po prostu w porządku. A jeżeli nie jest, mogę się sobą zaopiekować. Najprościej: dam sobie radę. Ty też możesz być dla siebie dobry.
Hej wy, co na mnie tak patrzycie
To nadal ja
Jak wtedy stoję przy tablicy
I nie jestem pewien cały czas

1 komentarz:

  1. Ha, też bym podeszła do potrzebującej wsparcie osoby! Nawet gdyby to miało miejsce na ulicy.
    Piękno to pojęcie względne, a emocje można okiełznać.

    OdpowiedzUsuń